czwartek, 2 grudnia 2010

Sen o kawiarni

Była godzina za pięć siedemnasta, powietrze mroziło do kości, a z nieba sypał się śnieg. W kieszeni miałem dwa złote. Postanowiłem wejść do nowo otwartej kawiarni aby kupić coś ciepłego. Gdy wszedłem poczułem zalewające ciepło i uśmiech kelnera zza lady. Usłyszałem jak mówi do klienta po imieniu. Jak zwykle stanąłem przed menu długo się zastanawiając, a w tym czasie sprzedawca zapytał jak mam na imię. Bardzo podobał mi się panujący klimat i pomyślałem, że przyjemnie byłoby tam pracować. Zdecydowałem się na jakąś gorącą czekoladę za moje dwa złote. Kiedy barman nalewał czekoladę do wysokiej szklanki, spytałem czy szukają pracowników. Ucieszyłem się, ponieważ usłyszałem, że szukają. W tym samym momencie wybiła godzina siedemnasta i z innego pomieszczenia wyszło kilkanaście osób. Okazało się, że akurat trwało szkolenie nowych pracowników i ja będę zapewne w następnej grupie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz